30 April 2022
Mam takie przeczucie graniczące z pewnością, że każdy człowiek ma taką jedną chwilę w swojej przeszłości, w której utknął i nie może się z niej wydostać. To taka swoista kapsuła czasu, która sprawia, że nie możesz iść do przodu mimo tego, że czas upływa. Starzejesz się, zmienia się Twoje ciało, ludzie nie postrzegają Cię już tak jak dawniej, a dzieciaki z sąsiedztwa widzą w tobie starszego człowieka. Mimo tego mentalnie nadal jesteś gdzieś w przeszłości, gdy byłeś młody i tak naprawdę czujesz się młody, ale to uczucie nie jest dla ciebie przyjemnością, bo wydarzyło się tam coś, co jest dla twojej egzystencji horrorem, a nie bajką…. Dlatego zadaję sobie pytanie co jest straszniejsze, starość ciała, czy młodość ducha?