Siła własnego umysłu

12 November 2020

Kilka dni temu dopadł mnie ból kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Wcześniej przeszedłem już operację przepukliny kręgosłupa, później długo wylizywałem się z jej efektów ubocznych, w następstwie czego żałowałem, że zgodziłem się na zabieg. Po kilkumiesięcznej fizjoterapii, wróciłem do normalności…

Po ponad roku ból pleców pojawił się ponownie. Myślałem, że już wiem co to jest za ból i jeśli dopadnie mnie po raz kolejny, to już niczym mnie nie zaskoczy. Tymczasem okazało się, że nowy ból był kilkakrotnie większy niż kiedykolwiek odczuwałem. Nie będę go opisywał, ponieważ tak naprawdę nikt kto nie przeżył tego typu bólu nie będzie mnie w stanie zrozumieć, choćby miał najszczersze chęci…

Pozwolę sobie jednak na krótkie zobrazowanie sytuacji. - Leżałem w łóżku wygięty w nieludzkiej pozycji, by ból osłabł choć o jeden procent. Doszedłem do takiego stopnia bólu, że nawet ruszenie palcem u nogi potęgowało go nie do zniesienia. Krzyczałem do Boga, żeby obdarował mnie natychmiastowym wylewem, zawałem lub czymkolwiek co sprawi, że szybko umrę. Gdy to nic nie dawało krzyczałem - Boże proszę, pomóż mi!”….

Wiem, że teraz część z Was uzna mnie za zjeba, bo w sumie sam nie jestem religijny i gdybym to usłyszał od kogokolwiek innego nie uwierzyłbym. - Ból kręgosłupa powoli zaczął mijać, a po godzinie nie czułem kompletnie żadnego bólu. Jakby na zawołanie i moją prośbę jakaś siła wyższa darowała mi cierpienie…

Myślę sobie, że chyba nie chodzi tu o znanego wszystkim Boga, który siedzi sobie na chmurce i obserwuje nas na Ziemi. Chodzi chyba o to, że ból, który cierpiałem był tak duży, że prosząc Boga” o pomoc zwróciłem się do samego siebie, do swojej podświadomości, a ta w jakiś cudowny sposób uzdrowiła moje ciało.

Zapewne nie raz słyszeliście o tym, że człowiek wykorzystuje tylko kilkanaście procent możliwości swojego mózgu i gdybyśmy tylko potrafili wykorzystać cały jego potencjał, moglibyśmy się wyleczyć z najcięższych chorób. - Nie wiem na ile to jest prawda, ale jeśli moje cierpienie było tak duże, że jako ateista uwierzyłem w Boga, to dlaczego nie mógłbym uwierzyć, że podświadomością i siłą własnego umysłu pomogłem ciału pozbyć się bólu?